środa, 9 stycznia 2013

CZ. I - 11 # I just wanna be with you my baby.

Wpadłem do jej domu i pobiegłem do sali, w której były instrumenty. Chwyciłem gitarę i zacząłem tworzyć jakąś melodię, wymyślając przy tym słowa. Poszedłem na żywioł i.. udało mi się napisać moją pierwszą w życiu piosenkę! Teraz czekałem tylko, aż przyjdzie moja wena. Tutaj miałem na myśli Sophie. To dzięki niej stworzyłem moje dzieło. Była moim natchnieniem, tę piosenkę napisałem dla niej. Nie mogłem się doczekać, aż to usłyszy.
- Justin? – wołał ktoś. Nareszcie!
- Tu jestem! – krzyknąłem ucieszony. Odwróciłem się z gitarą w stronę drzwi. 
- O, co tu robisz? – spytała zdziwiona Sophie. 
- Tworzę. – wyszczerzyłem się. – Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. – pokręciła przecząco głową. – Usiądź. – przeniosłem się na kanapę i wskazałem miejsce obok naprzeciw siebie. Sophie usiadła tam, niepewnie.
- Mam się bać? – zaśmiała się zdenerwowana.
- Myślę, że nie. Jeśli nie zmieniłaś zdania co do mojego śpiewu. – przejechałem palcem po strunach gitary. 
- Co chcesz zrobić? – zapytała unosząc brwi do góry. 
- No bo ja.. – wyjąłem zeszyt i położyłem go naprzeciw siebie. – napisałem coś. Napisałem coś i chcę Ci to zaprezentować. – spojrzałem w zeszyt, a potem na Sophie.
- Spoko. – powiedziała swobodnie. Dajesz. – wyszczerzyła się w moją stronę. 
- Okej. – powiedziałem cicho i przeniosłem wzrok z powrotem w zeszyt. Czułem na sobie spojrzenie Sophie. Zacząłem grać..
I always knew you were the best,
the coolest girl i know – mój śpiew był cichy, bałem się jej reakcji. A jeśli coś mi nie wyjdzie?
so prettier than all the rest,
the star of the show.. 
So many times I wished you’d be the one for me – spojrzałem na nią niepewnie śpiewając głośniej i pewniej.
I never knew you’d be like this girl what you do to me,
Your who i’m thinking of, – starałem się patrzeć w jej oczy. Słowa, które wypływały z moich ust były oczywiście szczere. – girl your my runner up,
no matter what your always number one.. 
My prized possession,
One and only,
I adore ya,
Girl I want ya, – Sophie wciąż patrzyła na mnie z uśmiechem.
the one i can live whitout is you, is you.. – dziewczyna patrzyła na mnie, kiwając z uznaniem głową. – You’re my precious little lady,
The one that makes me crazy, – uśmiechnąłem się widząc iskierki w jej oczach. – Of all the girls i’ve ever known its you, its you,
my favorite, my favorite, my favorite, my favorite girl, my favorite girl.. – jej uśmiech dodawał mi pewności siebie. Resztę piosenki zaśpiewałem patrząc na nią, pewnie i głośno. Pragnąłem, aby cały świat wiedział ile serca wkładam w tą piosenkę. A to dlatego, że jest ona skierowana do niej. Do osoby, na której mi zależy. I nawet jeśli nie czujemy do siebie tego samego, ona zawsze będzie tą najlepszą. – you take my breathe away,
with everything you say,
i just wanna be with you,
my baby, my baby, oh oh, – i taka była prawda. Chciałem z nią być, bardzo chciałem.
my miss don’t play no games,
treats you no other way than you deserve cause your the girl of my dreams..! – podniosłem trochę głos, a Sophie zaśmiała się słodko. Kontynuowałem z uśmiechem. Ostatnie słowo piosenki przeciągnąłem trochę, a na koniec zahaczyłem o jedną ze strun, aby nadać trochę lepszy efekt końcowi. Wpatrywałem się w gitarę, ciekawy reakcji dziewczyny.
- Wow.. – uniosłem wzrok, kiedy usłyszałem jej głos.- Sam to..
- Tak, sam to napisałem. – uśmiechnąłem się do niej. – Podoba Ci się?
- Jasne. Jesteś naprawdę świetny. To było niesamowite. – posłała mi uśmiech, który odwzajemniłem. – I super, że sam napisałeś piosenkę. 
- Tak, napisałem, bo.. – podrapałem się po głowę. – Bo ja to napisałem.. Bo Ty..
- Co ja mam z tym wspólnego? – poruszyła brwiami.
- Ty byłaś moją weną. Napisałem to dla Ciebie. – wydusiłem w końcu. Sophie otworzyła buzię i spojrzała w bok. – Gniewasz się? – zapytałem wystraszony odgarniając z twarzy jej włosy, którymi się zakryła. Dziewczyna pokręciła przecząco głową.
- Nie, tylko.. – kiedy odsłoniłem jej piękną twarz zobaczyłem, że płacze. Jednak musiała być radosna ponieważ uśmiechała się przy tym nieziemsko. – To było cudowne. I dziękuję. To.. słodkie z Twojej strony. – popatrzyła na mnie. Spojrzeliśmy sobie w oczy i uśmiechnęliśmy się. 
- Naprawdę nie ma problemu. Nie musisz dziękować, to była czysta przyjemność pisać dla kogoś kto.. – chciałem już powiedzieć, że coś dla mnie znaczy, ale nie chciałem psuć tej chwili moimi pustymi słowami. Westchnąłem cicho spoglądając w mój zeszyt. Mój wzrok zatrzymał się na słowch; ‘i just wanna be with you, my baby, my baby.’ No i co z tego, że ja chcę z nią być? To wszystko jest bez sensu. Zacisnąłem usta. 
- Masz zamiar dokończyć to, co zacząłeś mówić? – spytała kładąc dłoń na gitarze, a raczej na mojej dłoni, która spoczywała na instrumencie. Chwyciłem jej dłoń w swoją, ale nie spojrzałem na nią. 
- Sophie.. Nie zrozum mnie źle, ale.. – zacząłem odkładając gitarę i wracając na kanapę. Usiadłem naprzeciwko dziewczyny i chwyciłem jej dłonie. – Ale właściwie co między nami jest? – spytałem. Dziewczyna zmieszała się.
- Justin, właśnie chciałam o tym z Tobą porozmawiać, ale Ty z tą piosenką i.. głupio mi teraz mówić to, co chciałam Ci powiedzieć. Boję się, że poczujesz się urażony.. – westchnęła cicho, odwracając wzrok. Spojrzałem na nią. Dotknąłem jej policzka i odwróciłem jej twarz tak, aby patrzyła mi w oczy.
- Powiedz. Bez względu na to, co chcesz powiedzieć i tak musimy poruszyć ten temat. – powiedziałem. 
- Ale ta piosenka, i.. – Sophie złapała się za głowę.
- Nie martw się o to, że mnie urazisz. Po prostu wyduś to z siebie. Co między nami jest? – zapytałem prosto.
- Justin.. – zaczęła. – Jesteś dla mnie kimś ważnym, ale..
- Przyjaźń? – zapytałem podłamany. Dziewczyna pokręciła przecząco głową. 
- Znaczysz dla mnie więcej niż przyjaciel, ale też więcej niż osoba, w której można się zakochać. Nie wiem jak to określić.. – westchnęła. – Nie chcę żeby coś się między nami zepsuło.. – wyszeptała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz