- Znaczy, że możemy sobie coś wypożyczyć? – zapytałem. Dziewczyna machnęła ręką.
- Możecie nawet zatrzymać. Bierzcie co chcecie. – uśmiechnęła się. Razem z Christianem zatopiliśmy się w deskorolkowej krainie. Mój wzrok skupił się na jednej z desek.
- Sophie? – wciąż patrzyłem na deskorolkę. Dziewczyna podeszła do mnie i podążyła za moim wzrokiem. – Czy to autograf Ushera? – zapytałem, przejeżdżając palcem po powierzchni deski.
- Tak. – przytaknęła.
- Dlaczego akurat na deskorolce? On chyba nie ma nic wspólnego ze skateboardingiem? – spojrzałem na dziewczynę, która tylko wzruszyła ramionami.
- Spotkałam go przypadkiem, na mieście, nie miałam pod ręką nic innego. – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Aha.. – odpowiedziałem tylko. Bardzo ceniłem tego gościa, był moim idolem.
- Lubisz Ushera? – zapytała Sophie, zdejmując deskorolkę z wielkiej półki.
- Jasne, jest świetny w tym co robi. – uśmiechnąłem się do dziewczyny. Wyciągnęła ręce z deską w moją stronę.
- Weź. – powiedziała podając mi ją. Spojrzałem na nią z niedowierzaniem.
- Jesteś pewna, że mogę to zatrzymać? – zapytałem niepewnie.
- Jasne. – machnęła ręką.
- Wow, dzięki.. – powiedziałem, wyszczerzając się.
- Drobiazg. – odpowiedziała dziewczyna. Chwyciła jedną z desek, a z kieszeni spodni wyciągnęła frotkę, którą szybko związała włosy. – Chodź, pokażesz, co umiesz. – powiedziała z uśmiechem i razem wybiegliśmy z pomieszczenia. Na podwórku czekali już na nas Christian i Lily. Zgadnijcie co robili. – Coraz bardziej mnie wkurzacie. – mruknęła Sophie. Wszyscy zgodnie rzucili deski na ziemię i wskoczyli na nie.
- No to prowadźcie. – rzuciłem do dziewczyn i odjechaliśmy. One z przodu, a ja z Chrisem z tyłu.
- Jak Ci idzie z Sophie? – zapytał mój przyjaciel, z chytrym uśmieszkiem.
- Ee.. Jak to? – nie rozumiałem.
- No wiesz o co mi chodzi. – Christian wywrócił oczami.
- Właśnie nie za bardzo. Między nami nic nie ma, kumplujemy się i tak zostanie. Takie jak ona nie umawiają się z takimi jak ja. – zaśmiałem się smutno. – To nie to co Ty i Lily. – wyszczerzyłem się w stronę mojego kumpla.
- Mhm. - mruknął tylko.
- Szybko lecicie. – zachichotałem.
- Nie wkurzaj mnie, bimber. – warknął Chris, rumieniąc się. Czyli to coś poważnego.
- O, dzidzia się rumieni. – zacząłem się śmiać.
- To tutaj! – krzyknęła Lily. Skatepark był na prawdę duży, ale to chyba nic dziwnego. W końcu jesteśmy w Los Angeles.
- No, no. Nieźle. – powiedziałem.
- Dajesz, Bieber. – Sophie zatrzymała się i spojrzała w moją stronę.
- Okej. – powiedziałem trochę niepewnie. Dziewczyny patrzyły na mnie, a Chris sznurował buty. Zacząłem szaleć na rampie. Po kilku minutach podjechałem ponownie do dziewczyn.
- To było całkiem, całkiem. – powiedziała Sophie, uśmiechając się.
- Jesteś świetny. – rzuciła Lily. Christian posłał nam złowrogie spojrzenie.
- Się wie. – zaśmiałem się. – Teraz Wy. – wskazałem na dziewczyny.
- Chodźcie wszyscy. – powiedziała Sophie i już mieliśmy iść, kiedy nagle ktoś odezwał się w naszą stronę.
- Siema Lily, cześć Sophie. – odwróciłem się do tyłu i kogo ujrzałem? Jeydon, no świetnie.
- Hej. – powiedziała Lily z uśmiechem.
- Cześć. – odpowiedziała Sophie. Chłopak pocałował ją w policzek. Czy to jest to, co myślę? Czyżby oni byli..
- A to co? – chłopak przerwał moje zamyślenie, wbijając wzrok w Chrisa, a potem we mnie. Skrzywił się.
- To są nasi znajomi. – warknęła Lily.
- Kolegujecie się z tym czymś? – chłopak trącił mnie. Chciałem go uderzyć, ale oczywiście się powstrzymałem. Spojrzałem na dziewczyny. Byłem ciekawy ich reakcji.
- Tak. – Sophie wzruszyła ramionami, udzielając krótką odpowiedź.
- Proszę Was. – chłopak wywrócił oczami i prychnął.
- Jeydon, jeśli coś Ci się nie podoba, to sobie idź. – rzuciła dziewczyna. Otworzyłem szerzej oczy.
- Spokojnie. – Jeydon zmierzył mnie wzrokiem. Uśmiechnąłem się krzywo. Chłopak spojrzał na Sophie. – przyszedłem do Ciebie, chodź pogadać. – rzucił krótko i pociągnął ją za rękę.
- Zaraz wrócę. – powiedziała Sophie i odeszła.
- On jest, czy tylko udaje takiego kozaka? – prychnąłem.
- W szkole jest jednym z tych ważniejszych. – Lily wzruszyła ramionami.
- Ale czemu czepia się akurat do mnie? – zapytałem. Christian tylko wgapiał się w Lily tępym wzrokiem. Z resztą, tak jak ja. – Bo co, bo nie mam drogich ubrań i ma mnie za..
- To nie to, Justin. On nie jest taki powierzchowny. Nie miał czego się czepiać, więc czepia się Twoich ciuchów. Ale ta cała nienawiść jest tylko z powodu Sophie. – dziewczyna wywróciła oczami.
- A co ona ma do tego? – powoli zaczynałem rozumieć, jednak nie do końca.
- No jak to co? – dziewczyna zachichotała. – Słuchaj. Jeydon jest pożądany przez wszystkie laski w szkole. - Chris przyjrzał się badawczo Lily. Oj, chyba ktoś tu jest zazdrosny. – Co raz ma inną, ale podoba mu się właśnie Sophie. Nie może znieść tego, że ona za nim nie szaleje, rozumiesz? – zaśmiała się dziewczyna. – On wie, że ona kocha Twoje filmiki, uwielbia Twój głos i od dawna chciała Cię poznać. – otworzyłem szerzej oczy.
- Więc Sophie serio zna mnie z youtube? – zdziwiłem się. – Od dawna chciała mnie poznać? – wypytywałem. Lily pokiwała tylko głową.
- Tak, tak, bo ona..
- Poczekaj, nie odchodźmy od tematu. – zaśmiałem się. – O youtube możemy pogadać potem. - Lily kontynuowała.
- Teraz jesteś w naszej szkole, więc chłopak boi się konkurencji. I tyle. Kieruje nim zazdrość. – prychnęła dziewczyna.
- Ale przecież Jeydon.. Ja.. On powinien wiedzieć, że nie mam szans u Sophie, więc po co mu to..
- Tak Ci powiedziała? – zapytała zszokowana dziewczyna.
- Nie, nie. – pokręciłem głową. – Ja tak myślę. – Lily popukała się w głowę. – No co?
- A nic, nic. – mruknęła.
- Jestem. – rzuciła Sophie, która pojawiła się nagle obok nas.
- Idziemy do mnie? – zapytała Lily, spoglądając na Chrisa. Ten tylko się uśmiechnął.
- Jasne. – powiedział szybko. O Boże, już sobie wyobrażam, co się tam będzie działo.
- Wpadnijcie później. – zaproponowała Sophie.
- Nie ma sprawy. – wyszczerzyła się Lily. Kiedy odeszli, przyjrzałem się badawczo Sophie, która patrzyła na nich z uśmiechem.
- Ciekawe, co tam się będzie działo. – wywróciłem oczami.
- Zazdrosny? – zapytała dziewczyna.
- Nie za bardzo. – mruknąłem. Chociaż.. – Ae czy według Ciebie nie idzie im trochę za szybko?
- Trochę. – Sophie machnęła ręką. – Ale skoro ich to uszczęśliwia, to niech robią co chcą. – zaśmiała się dziewczyna.
- Jesteś z Jeydonem? – zapytałem nagle, zanim zdążyłem zorientować się, co mówię. Sophie spojrzała na mnie, unosząc brwi do góry. – Sorry, tak mi się wyrwało. – spojrzałem w bok. Miałem nadzieję, że się nie zarumienię.
- Mhm. – uśmiechnęła się Sophie.
- Słyszałem, że uwielbiasz mój głos. – zachichotałem, rozluźniając napiętą atmosferę.
- Nie będę zaprzeczać. – spojrzałem na dziewczynę, posyłając jej uśmiech.
- Cieszy mnie to. – wyszczerzyłem się. – Oglądasz moje filmiki na youtube? – zapytałem.
- A myślisz, że dlaczego powitałam Cię tak, a nie inaczej? – popatrzyłem się na nią z pytającą miną. – Nie pamiętasz? – przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie.
- Wtedy w głowie miałem co innego. – powiedziałem zawstydzony.
- Oh, tak. To, że jestem inna. – westchnęła dziewczyna. – Więc dla przypomnienia, powitałam Cię słowami: KIDRAUHL! – zaśmiała się. Może rzeczywiście tak było. Uśmiechnąłem się niepewnie. – Mogę Ci zadać pytanie?
- Jasne. – wzruszyłem ramionami.
- Zmieniłeś o mnie zdanie? – zapytała wprost, patrząc na mnie swoimi.. pięknymi oczami. Stop, Justin. Otrząśnij się. Otworzyłem usta, aby odpowiedzieć, jednak ona mi przerwała. – Tylko szczerze. – podkreśliła. No więc okej, będę szczery.
- Ehm. Zmieniłem, ale nie do końca. – westchnąłem. Cholera, przecież mogłem skłamać. Bieber, idioto. Wszystko psujesz.
- Rozumiem.. – powiedziała tylko, krzywiąc się. – Idziemy do domu? – zaproponowała.
- Idziemy. – uśmiechnąłem się do niej. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz