- Justin, proszę. – westchnęła kobieta. Bieber posłał mi groźne spojrzenie.
- Kiedy wyjeżdżacie? – zapytałam cicho.
- Już. – powiedział tata i pocałował mnie w policzek. Mama zrobiła to samo. Kiedy ja i Justin zostaliśmy sami, ten zerwał się z krzesła.
- Nie zostanę z Tobą ani chwili dłużej! – krzyknął.
- Dlaczego? - dziwiła mnie jego reakcja. Przecież to nic strasznego.
- Bo wyobrażam sobie jak będziesz się zachowywać. Przynieś, podaj, pozamiataj. Tak jak wszystkie laski z Twojej szkoły, które uważają się za lepsze. – powiedział, patrząc na mnie wkurzony.
- Nie uważam się za lepszą. – powiedziałam smutno. – Zostań, proszę. Nie będziesz tylko ze mną, no i nawet nie będziesz musiał się do mnie odzywać. – mruknęłam. Ktoś zapukał do drzwi. – Zostań. – poprosiłam jeszcze, odwróciłam wzrok i poszłam do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stali.. Chris i Lily trzymający się za ręce – Christian, Twoja ciocia i moi rodzice..
- Wyjechali i mam zostać tutaj na noc. – uśmiechnął się chłopak.
- Tak, właśnie. Lily też, jeśli chce. – popatrzyłam na nią.
- Dzięki. – przyjaciółka przytuliła mnie. – A właśnie. Chris, to jest Sophie. – powiedziała z uśmiechem. Podałam rękę jej.. koledze.
- Miło mi. Właźcie. – wpuściłam ich i zamknęłam drzwi. Kiedy wszyscy byli w jadalni, zaczęłam zbierać ze stołu brudne naczynia. – Idźcie do salonu. Musze posprzątać po obiedzie.
- Proszę Cię. – zakpił Bieber. – przecież możesz zamówić serwis sprzątający. Bo Ciebie stać. – prychnął.
- Wiesz, jakoś nie obchodzi mnie czy się ubrudzę, czy złamię paznokcia. – powiedziałam. – Nie jestem kaleką. Mogę posprzątać sama. – westchnęłam. – a Ty mógłbyś w końcu przestać mnie oceniać. Skoro masz mnie za jakąś inną to w ogóle się do mnie nie odzywaj. – warknęłam i zabrałam się za sprzątanie. Tamci wyszli do salonu. Kiedy skończyłam, poszłam do nich. – Lily, możemy w końcu porozmawiać? – moja przyjaciółka pokiwała głową i podeszła do mnie.
- Słuchaj, nie powiedziałam Ci, bo wiedziałam, że będzie się tak zachowywał. Nie chciałam żebyś była rozczarowana tym, że nie jest taki jaki wydawał się na filmikach na youtube. – westchnęła Lily.
- Spoko. Szkoda, że ma mnie za taką, ale no cóż, nie on pierwszy. – w oczach ponownie zakręciły mi się łzy. – A jak Ci idzie z Chrisem? – szturchnęłam przyjaciółkę, chcąc szybko zmienić temat.
- Nieźle. – powiedziała zaczerwieniona.
- Nieźle.. – zaśmiałam się. – Chodź, bo jeszcze zdemolują mi dom. – pociągnęłam ją za rękę i tak oto znalazłyśmy się w moim przepięknym salonie. Chłopaki siedzieli na kanapie i wpatrywali się w wyłączony telewizor. Wyciągnęłam karton z filmami. – Może coś obejrzymy? – zaproponowałam.
- Ten horror, o którym Ci ostatnio opowiadałam! Wtedy bałam się go oglądać, ale teraz.. – Lily chwyciła Chrisa za rękę i uśmiechnęła się słodko.
- Okej. Zrobię popcorn i przyniosę napoje. – westchnęłam. Już widzę ten wieczór. Lily tuli się do Chrisa, a ja z Justinem siedzimy w odległości kilku metrów od nich i nawet nie umiemy na siebie spojrzeć. Ciekawe. Włożyłam popcorn do mikrofalówki. Jeden, drugi. Zrobiłam cztery porcje i wsypałam do dwóch wielkich misek. Nalałam do szklanek coli i.. nie mogłam tego wszystkiego zabrać. Już kombinowałam jak zanieść wszystko na raz kiedy nagle poczułam jak ktoś dotyka mojej ręki.
- Pomogę. – zaoferował się Bieber. Spojrzałam na jego dłoń spoczywającą na mojej. Ten szybko ją zabrał.
- Nie musisz. – burknęłam. – Skoro jestem bogata to niepotrzebni mi inni ludzie, ani żadna pomoc, wiesz? – prychnęłam ze łzami w oczach. Justin wziął wszystkie cole nie odzywając się. Spojrzał w dół i odszedł do salonu. Walnęłam pięścią w stół, aż z misek wysypało się trochę popcornu. Z oka spłynęła mi łza. Otarłam ją wierzchem dłoni i zdenerwowana chwyciłam za miski. Zaniosłam je szybko do salonu i nie spoglądając na nikogo, odeszłam do wyjścia.
- Gdzie idziesz? – zapytała Lily, biorąc na kolana jedną miskę, którą miała dzielić z Chrisem.
- Chcę zgasić światło. – wzruszyłam ramionami. Zgasiłam światła, włączyłam film i już chciałam usiąść obok moich znajomych, kiedy nagle potknęłam się o coś i upadłam na kogoś. – Cholera. – zaklęłam. – Sorry. – szepnęłam. – Na kogo wpadłam? – zapytałam, podnosząc się.
- Domyśl się. – powiedział Bieber. Nie śmiał się, ale w ciemnościach widać było lekki uśmiech na jego twarzy.
- Świetnie. – wywróciłam oczami i usiadłam. Siedzieliśmy w kolejności: Christian, Lily, ja, Bieber. Oczywiście w połowie filmu Lil wtuliła się całkowicie w uśmiechniętego Chrisa. Super. Zauważyłam obok siebie nietknięty popcorn. Podsunęłam miskę Justinowi i sama wzięłam z niej garść jedzenia – Częstuj się. – rzuciłam.
- Nie, dziękuję. – odparł sztywno. Ten chłopaczek zaczyna mnie porządnie wkurzać.
- Mówię, jedz ten popcorn! – "krzyknęłam" szeptem, rzucając w niego kukurydzą. Chłopak spojrzał na mnie i zaśmiał się melodyjnie, po czym zaczął po prostu jeść. Spojrzałam w bok i co tam zobaczyłam? No świetnie, już muszą się całować.
- Proszę Was. – jęknęłam zdenerwowana. Walnęłam Lily poduszką, aż ta podskoczyła.
- Auć. – syknęła.
- To niechcący. – warknęłam. Cieszyłam się, że się jej powodzi, no ale to wszystko chyba ma jakieś granice. Przyjaciółka chyba domyśliła się o co chodzi, bo spojrzała na Biebera, a potem odsunęła się trochę od Christiana. Nagle w filmie ktoś zaczął potwornie krzyczeć, a w efekcie ja i Lily również. Tak, ona jeszcze miała w kogo się wtulić, a ja musiałam znosić to wszystko sama. Odruchowo złapałam Justina za rękę. Jednak kiedy chłopak spojrzał na mnie, odsunęłam się szybko i puknęłam w głowę. Co ja robię? Boże, Sophie, ogarnij się. Jednak Bieber tylko się uśmiechnął i nie spoglądając na mnie, chwycił mnie za dłoń. Poczułam się dziwnie. Co najmniej dziwnie, ale powróciłam do oglądania filmu. Co jakiś czas spoglądałam na Justina, a potem znowu w ekran. Po kilku minutach poczułam, że Justin zaczyna bawić się moimi palcami. Uśmiechnęłam się do siebie. Może jednak zmienia co do mnie zdanie? Bieber ścisnął moją dłoń i zaczął zataczać kciukiem małe kółeczka w jej wnętrzu. Siedzieliśmy w ciszy jeszcze ponad godzinę, aż w końcu film się skończył. Odczekałam kilka minut, bo nie chciało mi się jeszcze wstawać. Potem jednak włączyłam światła. Justin zaczął chichotać. Odwróciłam się i co zobaczyłam? Lily już spała wtulona w Christiana. Podeszłam do nich i już chciałam zbudzić moją przyjaciółkę, kiedy usłyszałam Biebera:
- Nie budź ich, to takie.. Takie słodkie. – zaśmiał się.
- Takie, takie słodkie? Raczej takie, takie dziwne. – wzdrygnęłam się. Proszę bardzo, podczas kiedy moja przyjaciółka śpi z chłopakiem w moim domu, ja mam jej nie budzić, z tego powodu, iż to słodkie. Dla mnie to naprawdę było dziwne. Przecież nawet dobrze się nie znają. No dobra, niech korzysta z tej szansy, niech pozna moją hojność. Może jej się z nim ułoży? Może on jest szczery? Może różni się od tych wszystkich, którzy lecieli tylko na jej kasę? Miejmy nadzieję. Lily zawsze cierpiała, gdy ktoś patrzył tylko na to co ma, a nie jaka jest. Przykryłam parkę kocem. Z zamyślenia wyrwało mnie ziewnięcie Biebera. – No tak, to dopiero jest taakie słodkie. – wywróciłam oczami. Justin zaśmiał się cicho. – Chodź stąd. – szepnęłam, wskazując na wejście do kuchni. Wymknęliśmy się na palcach. – Siadaj. – odsunęłam mu krzesło, jak prawdziwej damie. Chłopak posłusznie usiadł.
- Chce Ci się spać? – zapytałam, otwierając puszkę z colą. – Bo jeśli tak, to zaraz Ci..
- Nie, nie. – powiedział szybko.
- Jesteś pewien?
- Tak. – uśmiechnął się. Ja również się uśmiechnęłam, chociaż bardziej niepewnie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz