wtorek, 26 lutego 2013

CZ. I - 26 # Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej.


Nie zwracałem uwagi na to ile czasu minęło. Zaintrygowany, ciągle wbijałem wzrok w tę dziewczynę. Nie miałem pojęcia co, ale coś zdecydowanie nie pozwalało mi od niej odejść. Uwierzyłem w jej słowa, dotyczące Sophie, której chciałem udowodnić, że nie musi się nade mną litować, czy po prostu tajemnicza dziewczyna najzwyczajniej w świecie owinęła mnie sobie wokół palca? W sumie druga opcja wydawała mi się bardziej realna, no i nie bardzo by mnie zdziwiła. Jestem pewien, że faceci padają tej pannie do stóp. Piękna i tak seksowna, że nie wiem ile jeszcze razy to powtórzę, a w dodatku tajemnicza i pewna siebie. Co najlepsze, w ogóle nie była w moim typie, ale mimo to musiałem przyznać, że cholernie mnie kręciła. Zanurkowałem i nasze spojrzenia w końcu się spotkały. Dziewczyna kiwnęła do mnie palcem i popłynęła na koniec basenu. Udałem się za nią i razem wypłynęliśmy na powierzchnię. Ustała przy ściance basenu, opierając się dłońmi o jego krawędź. Dołączyłem do niej i wpatrywaliśmy się w księżyc.
- Która godzina? - spytałem w końcu.
- Już prawie północ. - zdziwiony, otworzyłem szeroko oczy.
- Cholera, muszę iść. - poczułem, że złapała mnie za rękę.
- Za chwilę. - spojrzała na mnie błagalnie. Pokręciłem przecząco głową, zabierając jej swoją dłoń. Dziewczyna wślizgnęła się przede mnie. Teraz opierała się o ściankę plecami. Objęła mnie za szyję, a ja poczułem dreszcze na całym ciele. - Za chwilę. - powtórzyła stanowczo. Kiwnąłem tylko głową. - Zazwyczaj nie muszę o to prosić. 
- O co? - zapytałem zdziwiony. Zbliżyła swoją twarz do mojej, wplatając mi palce we włosy.
- Pocałuj mnie. - moją twarz owinął jej słodki oddech. Niemalże zakręciło mi się w głowie. Drżącymi dłońmi oplotłem ją w pasie i byłem już coraz bliżej, kiedy usłyszałem wibracje mojego telefonu. Dziewczyna przymknęła oczy i zaklęła cicho.
- Nie mogę. - powiedziałem, kręcąc głową. Chciałem zdjąć jej ręce z mojej szyi, ale ona uczepiła się mnie kurczowo, zbliżając się jeszcze bardziej.
- Dlaczego? - spytała cicho. Bo mam swojego najpiękniejszego anioła i obiecałem, że na niego zaczekam.
- To nie byłoby fair wobec Sophie. - sapnąłem tylko, pod wrażeniem jej spojrzenia. Na jej twarzy pojawił się kpiarski uśmiech.
- Nie jesteście razem. 
- Skąd wiesz? - uniosłem brwi do góry, a ona wywróciła oczami.
- Szukałeś mnie. Jesteś tu ze mną, a jesteś uczciwym chłopakiem i nie oszukiwałbyś swojej dziewczyny. - ten wzrok.
- Skąd ta pewność? - zaśmiała się.
- Po prostu nie jestem głupia. No chyba, że się mylę, w co wątpię. - nie odpowiedziałem. - Mylę się? - dociekała. Pokręciłem przecząco głową. - Sam widzisz.
- Ale..
- Trzyma Cię na smyczy, ale nie umie podjąć decyzji? Na nic nie licz, ona po prostu nie umiałaby Cię wprost odrzucić. Pomyśl, nawet teraz, gdyby naprawdę się martwiła i chciałaby spędzić z Tobą czas, już dawno by Cię znalazła. Zna tu dużo osób, które widziały jak szliśmy razem na górę. To po prostu jest jej na rękę. - zastanowiłem się nad jej słowami. Może miała rację.
- Co robiłaś w łazience? - spytałem nagle. To pytanie zbiło ją z pantałyku.
- A co to za dziwne pytanie?
- Słyszałem Cię. - spojrzała na mnie pytająco, po czym zaczęła się śmiać. Piękny, dźwięczny śmiech. - no co?
- Nie mnie.
- Mówiłaś, że tam byłaś. - już nic nie rozumiałem. Pokiwała głową.
- Bo byłam. - nagle spoważniała. - Znalazłam tam swojego chłopaka. To znaczy, już byłego chłopaka. - skrzywiła się, zatykając za ucho niesforny kosmyk mokrych włosów.
- Możesz jaśniej? - to wszystko zaczynało mnie już powoli irytować.
- Słyszałeś co tam się działo. Przyłapałam tam Jareda z moją koleżanką. - przez chwilę wydawała się być smutna, a potem zaintrygowana. - swoją drogą to dzięki Tobie. - znowu nie rozumiałem. - To Ciebie wtedy szukałam. - wyszeptała. - To musi być jakiś znak.
- Oh, co Ty pieprzysz? - zdenerwowałem się. To wszystko wydawało mi się mocno naciągną historyjką, ale z drugiej strony wiele rzeczy pasowało. Uniosła brwi do góry.
- Sophie i Jared nie są dla nas i Ty dobrze o tym wiesz. Zrozum, że oni..
- Ale przecież Sophie do mnie dzwoniła. - mruknąłem. Dziewczyna, wzdychając wywróciła oczami i zdjęła ręce z mojej szyi. Nagle usłyszałem ponowne wibracje telefonu.
- Okej, jak chcesz. To bez sensu. - skierowała się w stronę drabinki, a we mnie aż się zagotowało. Coś sprawiało, że chciałem mieć ją przy sobie. Złapałem ją za rękę. Odwróciła się, ale ja zaciskając usta, spuściłem wzrok. Co się ze mną dzieje? Zbliżyła się do mnie. 
- Jest coś w Tobie.. - zaczęliśmy jednocześnie, co wywołało na jej twarzy uśmiech.
- Wiem, pociągam Cię. - stwierdziła z zalotnym spojrzeniem.
- Myślę, że to Ty coś do mnie masz. - odparłem.
- Ale ja tego nie ukrywam. - sapnęła. - Nie czekaj na nią. Nie warto. - znowu oplotła rękami moją szyję. Przejechałem dłońmi po jej talii.
- Nie mieszaj w to Sophie. - warknąłem. Dziewczyna zbliżyła swoją twarz do mojej.
- Dlaczego? Przez nią stoisz w miejscu, nie udawaj, że mnie nie pragniesz. Pożerasz mnie wzrokiem i ciągle gapisz się na moje usta - miała rację. - ale nie ma w tym nic złego. - wplotła palce w moje włosy i przycisnęła mnie teraz na tyle, że stwardniałem. Doprowadzała mnie do szaleństwa. Czułem, że zaraz nie wytrzymam. - Sophie jest..
- Oh, zamknij się. - warknąłem i sam nie wiem kiedy przycisnąłem ją do ścianki basenu. Chwyciłem ją za uda i unosząc ją do góry, przeniosłem dłonie na jej pośladki. Dziewczyna oplotła moje biodra nogami i przycisnęła mnie jeszcze mocniej do siebie. Wpiłem się w jej usta i rozwarłem jej wargi językiem. Usłyszałem cichy jęk, co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Jedną ręką nadal ją podtrzymywałem, a drugą wplotłem w jej gęste włosy, przyciskając ją mocniej do siebie. Była w tym wszystkim taka odważna i zaangażowana. Nie miała nic wspólnego z.. znowu wibracje. Oderwałem się od dziewczyny, dysząc głośno. Chwyciłem telefon i odczytałem smsa. "Justin, jeśli to czytasz, proszę, odezwij się do mnie. Bardzo się martwię.". Cholera, miałem rację. - Naprawdę muszę już iść. - rzuciłem, wychodząc z basenu. Zacząłem ubierać spodnie. Dziewczyna wyszła zaraz po mnie. Nic nie mówiąc, wzięła sukienkę i skierowała się do drzwi. Ubrałem szybko skarpetki i buty, a narzucając w biegu koszulę, poszedłem za nią. Wszedłem do pomieszczenia, które było chyba jej pokojem. Dziewczyna wysuszyła włosy i poprawiła szybko makijaż podczas kiedy ja ciągle się w nią wpatrywałem. Podała mi suszarkę, której szybko użyłem. - Cholera, Sophie zauważy, że.. - dziewczyna nic nie mówiąc podała mi małe opakowanie żelu do włosów. Zadowolony, ułożyłem je i zeszliśmy razem na dół.
- No to żegnam. - powiedziała na odchodne.
- Hej. - złapałem ją za rękę. - Spotkamy się jeszcze?
- Może.. - uśmiechnęła się tajemniczo. - To się okaże. - cholera, ja musiałem ją jeszcze zobaczyć.
- Dasz mi swój numer? - przygryzając wargę, wyrwała dłoń z mojego uścisku i zrobiła krok w tył.
- Powodzenia, Bieber. - znów ten uśmiech. W tłumie ujrzałem już Sophie. 
- Zaczekaj. Powiedz mi chociaż jak masz na imię. - dziewczyna pomachała mi i szybko wmieszała się w tłum ludzi. Pociągnąłem się za włosy. Cholera. Udałem się na poszukiwanie Sophie, która zniknęła z mojego pola widzenia. Kiedy już ją znalazłem, zauważyłem, że ciągle kogoś zaczepia. W końcu ustała w miejscu i zaczęła się rozglądać. Podszedłem do niej i oplotłem ją od tyłu ramionami. Zadrżała i odwróciła się w moją stronę.
- O Boże, Justin. - rzuciła mi się na szyję. Zdziwiłem się, bo wyglądała na przerażoną.
- Co się stało? - odsunęła się ode mnie i chwyciła mnie za policzki.
- Nic Ci nie jest? - spytała.
- Nie, a Tobie? - pokręciła przecząco głową i znowu się we mnie wtuliła.
- Martwiłam się o Ciebie. Ciągle Cię szukałam. - pogłaskałem ją po włosach.
- Wszystko w porządku, już jestem. - uspokoiła się trochę.
- Dlaczego nie odbierałeś telefonu? - bo byłem zaczarowany seksowną nieznajomą.
- Mam wyciszony. - podrapałem się po głowie. - Przepraszam. - odsunęła się ode mnie i pokiwała głową.
- Dobrze, że nic Ci nie jest. Gdzie byłeś? - zapytała zaciekawiona.
- Ehm. Tu i tam. Bawiłem się. - wysiliłem się na przekonujący uśmiech.
- I jak Ci się podoba? - uff, upiekło mi się.
- Jest świetnie. - odpowiedziałem szczerze i pociągnąłem ją na parkiet. Tańczyliśmy przez długi czas, ciesząc się swoim towarzystwem, ale to nie zmieniło faktu, że moja głowa wciąż przepełniona była tamtą dziewczyną. Ciągle rozglądałem się mając nadzieję, że ją zobaczę, ale ona po prostu się rozpłynęła. Cholera. Dlaczego to nie jest impreza na dwadzieścia osób? Byłem sfrustrowany. Ciągle czułem jej usta na swoich, myślałem o jej ciele. Miałem tylko nadzieję, że jeszcze kiedyś ją zobaczę.

W niedzielę w nocy rodzice Sophie zabrali moją ciocię z domu i pojechali razem w delegację, a ja z Christianem i Lily udaliśmy się do domu brunetki. Obejrzeliśmy kilka filmów i nagraliśmy z Sophie video z naszą piosenką, a kiedy już wstawiliśmy je na youtube, poszliśmy spać. Rano nie było już tak wesoło, bo zorientowałem się, że przecież oni wszyscy muszą iść do szkoły, a ja muszę zostać w domu sam.
- Mogę zostać z Tobą. - zaproponowała Sophie. - I tak powinnam się pouczyć z francuskiego. - już w jej oczach widać było niechęć. I to właśnie był jej problem.
- Nawet o tym nie myśl. Uwierz, będę miał co robić. - powiedziałem, bo do głowy wpadł mi nagle pewien pomysł. - A francuskim się nie martw. - następny pomysł. Uśmiechnąłem się cwaniacko i niemal wypchnąłem ją za drzwi. Kiedy już zostałem sam, usiadłem przy laptopie i uruchomiłem facebooka. Oczywiście w celu ponowienia próby odnalezienia tajemniczej dziewczyny. Byłoby o wiele łatwiej zapytać o jej imię i nazwisko Sophie, ale coś mi na to nie pozwalało. Próbowałem też coś zdziałać na twitterze, ale oczywiście ponownie zostałem skazany na niepowodzenie. Zakląłem zamykając komputer i zamknąłem oczy, przeciągając się w fotelu. Przypomniałem sobie jej uśmiech, jej seksowne ciało, odziane tylko w skąpą, koronkową bieliznę i te ponętne usta. Mogłem chociaż zwrócić uwagę na adres jej zamieszkania. - Cholera, muszę Cię znaleźć. - mruknąłem sam do siebie. Ta panna kompletnie zawróciła mi w głowie. Chwilami czułem, że powinienem o tym powiedzieć Sophie. Była ona dla mnie najważniejsza, ale może dziewczyna miała rację, wtedy na basenie, mówiąc, że nie warto czekać? Wiedziałem przez co moja brunetka przeszła, wiedziałem jak ciężko było jej z tym żyć, ale przecież nie mogła mnie wciąż odrzucać, a na to się zapowiadało. A może ona chciała tego co ja, tylko to ja powinienem zburzyć ten mur? W sumie, nie okazywałem jej wprost wszystkich swoich uczuć. Zazwyczaj mijałem się trochę z prawdą. Westchnąłem cicho, próbując odsunąć od siebie wszystkie te myśli. Na biurku Sophie zauważyłem słówka z francuskiego, wokół których dziewczyna narysowała mnóstwo skrzywionych buziek. Wiedziałem jakie ma podejście do tego języka, no a w taki sposób na pewno się go nie nauczy. Zaśmiałem się i postanowiłem zrealizować swój plan. Oczywiście potrzebne były mi do tego instrumenty i mnóstwo kartek papieru, z których połowa wylądowała w koszu. 
Skończyłem po kilku godzinach i czekałem, aż Sophie wróci ze szkoły. Po chwili pojawiła się w drzwiach swojego pokoju. Odłożyła torebkę i pocałowała mnie w policzek.
- Cześć. - uśmiechnęła się, a kiedy zauważyła gitarę, posłała mi pytające spojrzenie.
- Mam coś dla Ciebie.
- To miłe, ale teraz naprawdę muszę się uczyć. - skrzywiła się.
- Mówiłem, że Ci pomogę. Siadaj. - nakazałem. Dziewczyna niepewnie usiadła na łóżku. - Posłuchaj. Zależy mi na tym abyś zdała, ale twoje podejście pozostawia wiele do życzenia. Powiedz, czego nie lubisz w tym pięknym języku? - dziewczyna jęknęła.
- Jest trudny, nie mam chęci się go uczyć.
- Pokażę Ci, że może fajnie brzmieć. Jest językiem miłości i wierzę, że jest sposób abyś zechciała go poznać. - puściłem do niej oko.
- Czy Ty..
- Tak, napisałem piosenkę. - dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Napisałeś piosenkę o francuskim? - zaśmiałem się.
- Nie do końca o nim. Po prostu posłuchaj. - (WŁĄCZ - nie znam francuskiego więc nie chciałam kaleczyć tłumaczenia, dlatego tłumaczenie dałam z angielskiego, z góry przepraszam jeśli to w czymś przeszkodziło.) i zacząłem grać. 

Dobra, zaczynamy

Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
(Jedną samotną dziewczynę mniej)
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
(Jedną samotną dziewczynę mniej)

Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
(Jedną samotną dziewczynę mniej)
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
(Jedną samotną dziewczynę mniej)

Ile razy było "a nie mówiłem"
Ile raz zaczynaliśmy od nowa
W ile ramion się wypłakałaś
Ile było obietnic, bądźmy szczerzy
Ile twoich łez spadło na podłogę
Ile walizek spakowałaś tylko po to by je z powrotem rozpakować, no powiedz
Ile razy się wahałaś
Ale nigdy więcej

Jeśli tylko wpuściłabyś mnie do swojego świata
Byłoby o jedną samotną dziewczynę mniej

Och
Widziałem już tyle ładnych twarzy zanim zobaczyłem Ciebie
Teraz wszystko co widzę to ty, idę po Ciebie, idę po Ciebie
Och
Nie potrzebuję tych ładnych twarzy 
bo gdy jesteś ze mną na świecie jest o jedną samotną dziewczynę mniej.

idę po Ciebie
Jedną samotną dziewczynę mniej
idę po Ciebie
Jedną samotną dziewczynę mniej 
idę po Ciebie
Jedną samotną dziewczynę mniej 
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej 

idę po Ciebie
Będziesz zawsze na pierwszym miejscu
idę po Ciebie
Pokażę ci czego jesteś warta
Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego świata
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej

Święta wcale nie były wesołe
14 lutego był jednym z tych spędzonych bez Ciebie 
Ile było randek w restauracji, ile podano talerzy 
A on nawet nie tknął swego jedzenia
Ile razy widziałem jak sklejasz podarte zdjęcia
No powiedz, nie widzisz otwartych drzwi
Jeśli tylko wpuściłabyś mnie do swojego świata
Byłoby o jedną samotną dziewczynę mniej

Och
Widziałem już tyle ładnych twarzy zanim zobaczyłem Ciebie
Teraz wszystko co widzę to Ty, idę po Ciebie, idę po Ciebie
Och, 
Nie potrzebuję tych ładnych twarzy
Bo gdy jesteś ze mną na świecie jest o jedną samotną dziewczynę mniej.

idę po Ciebie
Jedną samotną dziewczynę mniej
idę po Ciebie
Jedną samotną dziewczynę mniej 
idę po Ciebie
Jedną samotną dziewczynę mniej 
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej 

idę po Ciebie
Będziesz zawsze na pierwszym miejscu
idę po Ciebie
Pokażę ci czego jesteś warta
Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego świata
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej

Mogę naprawić twoje złamane serce
Mogę ci pomóc zacząć od nowa
Mogę sprawić, że uwierzysz
Chcę po prostu, by jedna dziewczyna mogła 
By mogła się zakochać
We mnie
Moje serce jest zamknięte, nigdzie nie mogę znaleźć klucza
Wezmę ją i zostawimy ten świat
Bez jednej samotnej dziewczyny

Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
(Jedną samotną dziewczynę mniej)
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
(Jedną samotną dziewczynę mniej)

Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
(Jedną samotną dziewczynę mniej)
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
(Jedną samotną dziewczynę mniej)

idę po Ciebie
Jedną samotną dziewczynę mniej
idę po Ciebie
Jedną samotną dziewczynę mniej 
idę po Ciebie
Jedną samotną dziewczynę mniej 
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej 

idę po Ciebie
Będziesz zawsze na pierwszym miejscu
idę po Ciebie
Pokażę ci czego jesteś warta
Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego świata
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej

Jedną samotną dziewczynę mniej
(Tak, tak) 
Jedną samotną dziewczynę mniej
(Tak, tak) 

Jedną samotną dziewczynę mniej
(Idę po ciebie)
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
(Idę po ciebie)

idę po Ciebie
Będziesz zawsze na pierwszym miejscu
idę po Ciebie
Pokażę ci czego jesteś warta
Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego świata
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej

Jakoś udało mi się śpiewać do końca, chociaż patrząc na minę Sophie z trudem powstrzymywałem śmiech. Kiedy skończyłem, jej twarz oblały rumieńce.
- Brzmiało naprawdę pięknie, no i ten.. Cholera, nie będę owijała w bawełnę, Twój akcent to orgazm dla moich uszu - na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Brunetka podrapała się po głowie. Wiedziałem, co teraz powie. - ale nie zrozumiałam większości tekstu.
- Wiem. - zaśmiałem się. - Ale chcesz wiedzieć o czym śpiewałem, prawda? - pokiwała głową. - No i to jest dobry początek. - uśmiechnąłem się. - A teraz oddawaj telefon.
- Co? - spytała zdziwiona. Wyciągnąłem rękę po jej iphona. Podała mi go z niepewnością, a ja podałem jej w zamian kartkę z tekstem piosenki. Chwyciłem też jej laptopa, po czym wskazałem na stertę książek leżących na jej biurku.
- Postarasz się, poznasz moje słowa. Nie? Nie dowiesz się o czym śpiewałem. I tak wiele pracy Ci ułatwiłem. - pogłaskałem ją po włosach. - Może dzięki tej piosence zrozumiesz, że francuski może być fajny. No i w końcu nabierzesz chęci. Powodzenia. - pocałowałem ją w czoło i zadowolony wyszedłem z jej pokoju, pozostawiając ją sam na sam z książkami.

Był wieczór. Siedziałem na kanapie z laptopem na kolanach i pożerałem garściami popcorn. Lily z Christianem uczyli się razem do testu z biologii. Tak, pewnie ostro analizowali anatomię, więc byłem skazany na samotność. Czekałem, aż Sophie wyjdzie w końcu ze swojego pokoju i przeglądałem strony plotkarskie. Miley Cyrus, Rihanna, jakiś facet i tajemnicza dziewczyna.. Cholera! Z wrażenia prawie zakrztusiłem się popcornem. Przyjrzałem się jeszcze raz zdjęciu. To naprawdę ona! Nie zdążyłem jednak zwrócić większej uwagi na mężczyznę stojącego obok niej i nawet na nagłówek nad zdjęciem, bo usłyszałem wołanie Sophie. Szybko usunąłem historię i odłożyłem laptopa.
- Justin! Justin! - była radosna. 
- W salonie! - krzyknąłem, wstając z kanapy. Dziewczyna wbiegła do pomieszczenia i rzuciła mi się na szyję.
- Miałeś rację! - zaśmiałem się, tuląc ją do siebie. - Udało mi się! - pocałowała mnie w policzek.
- I jak? - Sophie odsunęła się ode mnie. Jej oczy błyszczały z podniecenia i właśnie otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni.
- Kto to? - zainteresowała się brunetka.
- Nieznany. - zastanawiałem się czy przycisnąć zieloną słuchawkę. A jeśli to znowu oznacza kłopoty? 
- No odbierz. - ponagliła mnie dziewczyna. Pokiwałem głową i po chwili przysunąłem słuchawkę do ucha.
- Słucham? - mój głos był dość niepewny. 
- Czy rozmawiam z Justinem Bieberem? - usłyszałem jakiś męski głos i za cholerę nie miałem pojęcia do kogo należał.
- Tak. - Sophie przyglądała mi się badawczo. W słuchawce jeszcze przez chwilę panowała cisza. - Kto mówi? - spytałem zniecierpliwiony.

5 komentarzy:

  1. umarłam. Znając życie dzwonił do niego Scooter xD takie jakieś dziwne przeczucie mam :) <3 DAWAJ NASTĘPNY !!!!! #MUCHLOVE

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle koniec w ciekawym momencie :P
    No ciekawa jestem co dalej będzie...ale liczę, że będą razem :D

    Ps. Jakie ostatnie rozdziały?! Coś mi się obiło o uszy :P
    @ameneris.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle świetny rozdział. Zastanawiam się tylko kto dzwonił. I przy tym, co powie Sophie na temat Justina i tej tajemniczej dziewczyny. Niech Just i Soph wyjawią sobie uczucia. Czekam na to :D Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze, choć pewnie planujesz jakieś kłopoty. Na podstawie twojego opowiadania byłoby można nakręcić film :D Podoba mi się i czekam na więcej !

    OdpowiedzUsuń
  4. To będzie Usher czy tam ktoś kto odkrył Justina! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc na początku chciałabym bardzo przeprosić, że dopiero teraz komentuję, ponieważ rozdział przeczytałam już chyba od razu po tym jak mnie powiadomiłaś xD, ale nie miałam siły ani chęci do napisania tego komentarza, więc piszę go właśnie teraz. Ale nie ważne :) Przejdźmy do rozdziału.
    Więc rozdział jest świetny! Jak każdy! :D Ale na pewno nie jest on moim ulubionym, ale to tylko i wyłącznie z racji, że wieź między Sophie a Justinem zmierza w złym kierunku :( hmmm.. co pierwsze mi przyszło na myśl po przeczytaniu rozdziału? "Co Justin robi do cholery?!" coś w tym stylu :D Ta dziewczyna ewidentnie manipulowała nim i wjechała mu na ambicję tymi wszystkimi tekstami. On działał pod presją! :C Mam ochotę tak trochę zrobić coś tej solenizantce, tak tylko troszkę bardzo, żeby Sophie przez nią nie cierpiała :) Ogólnie to jeszcze po tym wszystkim go tak po prostu zignorowała. Nie podoba mi się ta dziewczyna. Naprawdę nie podoba. Boże, proszę żeby nie pojawiała się w dalszym życiu Justina. Nawet nie muszę się dowiadywać kim ona jest xD w ogóle ten pomysł z tą nauką języka francuskiego był świetny! Gdyby mnie ktoś tak zachęcał do nauki ale niemieckiego xD tyle, że na niemiecki to raczej nawet zaśpiewanie piosenki nie podziała. No chyba, żeby śpiewał ją Justin to co innego :D i co do za sytuacja ostatnia? omg O: pytanie nie tyle kto dzwoni ale też o co chodzi! Więc wszystko ogólnie jest świetne <3 Uwielbiam jak piszesz. Ogólnie to myślałam, że dodasz jeszcze później, bo mnie tak straszyłaś na tt :D ale dobrze, że dodałaś wtedy co dodałaś, dobrze xD trzymaj tak i zaskakuj mnie dalej :) Czekam na następny :)@whitegoody

    OdpowiedzUsuń