niedziela, 2 czerwca 2013

CZ. II - 2 # Pożerana wzrokiem za to, że znalazłam kogoś, z kim chcę iść przez życie.

- Jak było w szkole? - zwróciłem się do Sophie, kiedy już zostaliśmy sami. Usiadłem na łóżku, pociągając ją za sobą i tak oto znalazła się na moich kolanach.
- Dobrze. - wzruszyła ramionami, nie obdarzając mnie ani jednym spojrzeniem.
- Coś się stało? - zapytałem wprost, odgarniając włosy z jej twarzy. Nie odpowiedziała. - Sophie?
- A więc jestem inna? - w końcu na mnie spojrzała, zaciskając usta w wąską linię.
- Co? - nie rozumiałem.
- Oglądałam wywiad. - i wszystko jasne.
- Uciekłaś ze szkoły? - zdenerwowałem się.
- Nie. - zaprzeczyła szybko. Czekałem na wyjaśnienia. - Na wolnej lekcji poszłam do biblioteki. Kto by pomyślał, że będą to oglądać? - dziewczyna ściszyła głos. - Gdybyś tylko widział te wszystkie spojrzenia. - westchnęła, spuszczając wzrok.
- Scooter miał rację. - jęknąłem, zaciskając dłonie w pięści. Brunetka spojrzała na mnie pytająco. - Kazał mi uważać na słowa. Mówił, że ludzie będą je różnie interpretować. Tylko nie pomyślałbym, że i Ty źle je zrozumiesz. - przeniosłem jedną dłoń na jej policzek, a drugą głaskałem ją po plecach. - Wiesz, że jesteś..
- Inna. - spojrzała mi w oczy. - Tak, wiem. Ale nie chcę żebyś to podkreślał. - szepnęła, wplatając place obu dłoni w moje włosy.
- To Twoja zaleta, sweetheart. - musnąłem ustami jej policzek. - I będę to podkreślał, bo doskonale wiesz, co kryje się za tymi słowami. - nie zważając na jej protesty połączyłem nasze usta w czułym pocałunku.

- Zaraz wchodzicie! - krzyknął ktoś. Razem z Sophie zostaliśmy zaproszeni na wywiad do studia, w którym byłem już wcześniej. Szczerze mówiąc wciąż nie wiem, czy to dobry pomysł żeby tutaj przychodzić. Patrząc na minę dziewczyny, myślę, że chciałaby stąd jak najszybciej uciec. Boi się.
- Sophie.. - zacząłem ponownie, chcąc, aby w końcu przyznała, że wcale nie chce tu być.
- Nie, Justin. Dam radę. - zapewniła po raz kolejny, wymuszając uśmiech. Uniosłem brwi do góry.
- To nie tak, że w to nie wierzę, tylko wyglądasz jakbyś miała zaraz zemdleć. - dziewczyna próbowała się zaśmiać, ale wyszedł z tego jakiś charkot. Zamknęła oczy i przytuliła mnie mocno.
- Słabo mi. - pożaliła się. Pogłaskałem ją po plecach, po czym z cichym westchnięciem pocałowałem we włosy.
- Chcesz stąd iść? - zapytałem, odsuwając ją od siebie. - Jeśli tak, po prostu powiedz. - pokręciła przecząco głową.
- Poradzę sobie. - przez chwilę staliśmy w milczeniu. Nagle poczułem wibracje swojego telefonu. Zauważywszy, że dzwoni Chris, odrzuciłem połączenie. Może poczekać. Kiedy zegar odmierzający czas do naszego wyjścia zapiszczał, brunetka spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach. - Pocałuj mnie. - poprosiła nagle. Złapałem ją za policzki i przycisnąłem usta do jej ciepłych warg.
- Będzie dobrze. - złapałem ją za rękę, a kiedy już poprawiła sukienkę, wyszliśmy przed publiczność. Przywitawszy się z prowadzącą, usiedliśmy na wygodnej kanapie. Nie trudno było zauważyć jak bardzo Sophie jest zdenerwowana. Wciąż rozglądała się po sali, po czym wbijała wzrok w podłogę, przygryzając przy tym dolną wargę.
- Miło, że jednak zdecydowałeś się przyprowadzić swoją ukochaną. - zaczęła blondynka. Kiwnąłem tylko głową. - No więc, Sophie, jak to jest być w związku ze sławnym Justinem Bieberem? - wywróciłem oczami.
- To on jest sławny? - zapytała dziewczyna, udając zdziwienie. - Chyba zapomniał mi o tym wspomnieć. - popatrzyła na mnie z uśmiechem, a ja zaśmiałem się, zadowolony z jej odpowiedzi. To prawda, Sophie nie obchodziło to, że jestem teraz gwiazdą. Wciąż widziała we mnie zwykłego nastolatka, którym w sumie wciąż pozostawałem właśnie dzięki niej. Prowadząca kiwnęła z uznaniem głową.
- No dobrze. Jest tu dziś dużo dziewczyn, które zapewne chciałyby siedzieć teraz na Twoim miejscu. - brunetka zmierzyła wzrokiem widownię, a jej policzki przybrały różowy odcień. - Więc jak myślisz, dlaczego wybrał właśnie Ciebie? - spojrzałem na dziewczynę, ciekaw jej odpowiedzi.
- Nie mam pojęcia. - mruknęła cicho. Mogłem się domyślić, że to powie. Zaraz po tym uniosła wzrok i spojrzała na mnie. - Może dlatego, że żadna inna nie interesowała się nim zanim zaczęto o nim pisać w gazetach. - w jej glosie wyczułem coś podobnego do wyrzutu. Pewnie dlatego, że nie lubiła tego całego szumu wokół mojej osoby.
- Więc myślisz, że gdyby miał wybierać teraz, nie padłoby na Ciebie? - Sophie wzruszyła ramionami.
- Nie wiem. - przez chwilę nad czymś myślała. - Justin jest wspaniałym chłopakiem. - powiedziała, patrząc mi w oczy. - Zasługuje na równie wspaniałą dziewczynę i..
- Czyli uważasz, że nie jesteś w stanie mu dogodzić? - co za głupie pytanie. Chciałem coś powiedzieć, ale brunetka mi przerwała.
- Czyli chcę z nim być tak długo, jak długo będę go uszczęśliwiać. - nie mogłem sobie wyobrazić dnia, w którym nie sprawiałaby, że się uśmiecham.
- To znaczy, że..
- Gdyby znalazł kogoś, kto dawałby mu większe szczęście ode mnie, pozwoliłabym mu odejść. - na jej twarzy wymalowana była powaga.
- I nie starałabyś się zmienić? Dopasować do jego potrzeb? - Sophie ścisnęła mocniej moją dłoń i chyba zadrżała. Na chwilę zacisnęła usta w wąską linię. Czułem, że cała ta rozmowa zmierza w niewłaściwym kierunku.
- Justin wie jaka jestem. Wie, ile mogę mu z siebie dać, a ja wiem, ile on może dać mi. Jednak stawiamy dobro drugiej strony ponad własne i oboje potrafilibyśmy się dla siebie poświęcić. - uśmiechnąłem się na te słowa. Cieszyłem się, że z taką pewnością mówi o tym, że pragnę jej szczęścia.
- Czyli jest szansa, że oddasz go jednej z fanek? - dziewczyna spojrzała na blondynkę, wykrzywiając przy tym usta. Była już chyba zmęczona bezsensownymi pytaniami. Postanowiłem włączyć się do wywiadu.
- Pozostało jeszcze pytanie, czy chciałbym, aby mnie oddała. - przypomniałem.
- Zgaduję, że nie. - uśmiechnęła się kobieta, zerkając na moją dłoń, która spleciona była z dłonią brunetki. - Więc póki co jesteście jedną z najsławniejszych par. - stwierdziła. Sophie spojrzała na mnie z przerażeniem. Chciałem pogłaskać ją po policzku i powiedzieć, że to przesadne stwierdzenie, ale musiałem się powstrzymać.
- I nie zamierzamy tego zmieniać. - skwitowałem, posyłając dziewczynie uśmiech.
- Nie boisz się, że zwykła dziewczyna może nie znieść natłoku wydarzeń związanych z byciem w związku ze sławą? - uniosłem brwi do góry.
- Sophie nigdy nie będzie dla mnie zwykłą dziewczyną. A ja dzięki niej pozostaję zwykłym chłopakiem i tego się trzymajmy. - była to wymijająca odpowiedź. Oczywiście, że się o nią boję. Jest jeszcze taka słaba. Spojrzałem na nią, wzdychając głośno. - Chcę ją tylko chronić. - dodałem ciszej. Brunetka uniosła kąciki ust ku górze. Już wiedziałem, że przypomniałem jej o naszej piosence.

- Dlaczego na mnie nie zaczekałaś? - zapytałem po raz kolejny, kiedy staliśmy już z Sophie w moim pokoju. Dziewczyna uciekła ze studia, kiedy rozdawałem autografy.
- Tam było tyle dziewczyn. I patrzyły na mnie z taką nienawiścią, jakby.. - nie dokończyła. Przetarła twarz dłońmi i wzięła głęboki wdech. Złapałem ją za policzki i przysunąłem do siebie.
- Nie zwracaj na to uwagi. - szepnąłem w jej włosy.
- To co mam robić? - zapytała, powstrzymując łzy.
- Powiem Ci czego masz nie robić. Nie możesz przejmować się każdym spojrzeniem, sweetheart. - dziewczyna oplotła ramionami moją szyję.
- Wiesz jak się czuję pożerana wzrokiem za to, że znalazłam kogoś, z kim chcę iść przez życie? Jesteś dla mnie najważniejszy, Justin. - uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją w czoło.
- A Ty jesteś najważniejsza dla mnie. Pamiętaj o tym. - poprosiłem, tuląc ją do siebie.
- Pamiętam. - szepnęła, przybliżając swoje wargi do mojego policzka.
- Świetne wieści! - krzyknął Scooter, wbiegając do mojego pokoju. Na jego twarzy widoczna była radość. Zaraz za nim zobaczyłem moją mamę.
- Co się stało? - zapytałem od niechcenia, zdenerwowany, że zepsuli taką chwilę. Sophie odsunęła się ode mnie i oboje czekaliśmy na odpowiedź. Kiedy moja rodzicielka wyszczerzyła się w moją stronę, nie wytrzymałem. - No mówcie! - ponagliłem zaciekawiony. Przez chwilę w pokoju panowała cisza.
- Możesz wrócić do Kanady! - głos Brauna rozniósł się chyba po całym domu. Zrobiło mi się niesamowicie ciepło, a przed oczami przeleciały mi obrazy mojego dzieciństwa. Otworzyłem usta i nie wiedziałem co mam odpowiedzieć.
- Naprawdę? - wydusiłem w końcu, uśmiechając się szeroko.
- Stać nas na ten dom. - willa przy domu dziadka.. - Pamiętasz jak bardzo chciałeś tam zamieszkać? Rozmawiałam ze Scooterem, teraz wszystko jest możliwe. - mama przytuliła mnie, a ja, odwzajemniając uścisk, zerknąłem na Sophie. Dziewczyna wysiliła się na uśmiech, a kiedy w jej oczach pojawiły się łzy, w ciszy opuściła mój pokój.
---------------------------------------
- Rozdział z dedykacją dla

9 komentarzy:

  1. hihi jestem pierwsza <3 dziękuję za dedyka, jesteś kochana! mówiłam że rozdział świetny jak zawsze. mam nadzieję że beliebers ją zaakceptują i że pojedzie z nim do Kanady. Kocham @SwagInSwagland <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zawsze jest cudownie! Mam nadzieje, że Justin weźmie ze sobą do Kanady Sophie. Czekam i życzę weny :*
    @_takeyou_

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze Justin weźmie ją ze sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I znów zakończyłaś rozdział w takim momencie. Yhh... ale to dobrze.. Podoba mi się rozdział. Dobrze, że Sophie poradziła sobie z tym wywiadem bo już się martwiłam. Mam wielką nadzieję, że Justin zabierze ją ze sobą, ale rodzice Sophie mogą się nie zgodzić. Chciałabym kolejny rozdział już... Hehehe .. :D Czekam z niecierpliowścią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby jej nie zostawił (znowu :( ) Świetny blog!
    Zapraszam do mnie: http://justin-nothing-like-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział... Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham ten blog... Kocham jak ty to pieknie piszesz. Czekam z niecierpliwoscia na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  8. GENIALNY <3 serio ! jeden z najlepszych blogów jakie czytałam *__* @6MusicIsMyLife (@ImDrunkFuckThis)

    OdpowiedzUsuń