czwartek, 11 lipca 2013

CZ. II - 9 # Sprawy komplikują się coraz bardziej.

Sophie przez długi czas milczała.
- Odezwij się. - poprosiłem w końcu, chcąc zmusić ją do spojrzenia w moje oczy. Jednak dziewczyna nie chciała obdarzyć mnie spojrzeniem. Po chwili już wiedziałem dlaczego. - Nie jestem zły, sweetheart. - powiedziałem szybko, w obawie, że zaraz znów zacznie wylewać z siebie morze łez. - Chcę tylko wiedzieć o co chodzi. - dziewczyna w końcu uniosła wzrok.
- Nie ma między nami żadnej sprawy. Mam chyba przemyśleć odnowienie z nim kontaktu. - jeszcze raz przeczytała smsa. - A co do kolejnego spotkania, nawet takiego nie będzie. - patrzyła na mnie, jakby chcąc odczytać z wyrazu mojej twarzy, czy jej wierzę.
- Chyba powinnaś się z nim zobaczyć. - przyznałem bardzo niechętnie.
- Słucham? - z niedowierzaniem, uniosła brwi do góry. - Powtórz. - wziąłem głęboki wdech.
- Powiedziałem, że powinnaś się z nim zobaczyć. - oczywiście nie chodziło mi o żadne przyjacielskie spotkanie, tylko o to, aby mogła powiedzieć Jeydonowi wprost, że nie chce mieć z nim już nic wspólnego.
- Mam to po prostu zakończyć, prawda? - z uśmiechem pogłaskałem ją po głowie.
- Mądra dziewczynka. - ucałowałem jej policzek. - Głodna? - wstałem z łóżka i chwyciłem ją za rękę.
- Jeszcze jak. - westchnąwszy, podążyła za mną. Kiedy schodziliśmy na dół, czułem, że ściska moją dłoń mocniej niż zwykle. Nadal była zdenerwowana. Muszę wybadać odpowiedni moment, aby porozmawiać z nią o tym, co się wydarzyło, ale na razie powinna się trochę rozluźnić.
- Naleśniki? - zaproponowałem. Dziewczyna, siadając na jednym z krzeseł, pokiwała głową. Zabrałem się za przygotowywanie posiłku. Moje zdolności kulinarne sprawiły, że zajęło mi to dość sporo czasu, ale uśmiech na twarzy Sophie, kiedy postawiłem przed nią talerz z jedzeniem, przekonał mnie, że warto było się trochę pomęczyć.
- Justin.. - zaczęła niepewnie brunetka. Patrzyła właśnie w swoje dłonie. - Ja nie chcę się z nim spotkać. Nie sama. - chciałem szybko odpowiedzieć, ale kiedy zauważyłem, że nerwowo naciąga rękawy swojej bluzki, zamarłem. A co, jeśli jej nadgarstki są pokryte nowymi cięciami? Potrząsnąłem głową.
- Nie mogę tak po prostu wyjechać do Los Angeles. - przeczesałem włosy palcami. - Mam sporo pracy i..
- Ale to on powinien się do nas dostosować. - przerwała mi. - Jeśli chce spotkania, niech przyjedzie do Kanady. - może to nawet nie był taki zły pomysł. W końcu sam czułbym się lepiej, jeśli byłaby pod moją opieką.
- Tylko wiesz, Jeydon napisał, że masz dać znać, kiedy mnie nie będzie w pobliżu. - przypomniałem. Dziewczyna zamilkła. Po chwili zrozumiałem o co jej chodzi. Zwyczajnie się boi. - A co, jeśli nie zgodzi się na taką opcję? - brunetka wzruszyła ramionami.
- To zakończę tą znajomość smsem. - zaśmiałem się. Jak mogłem bać się o to, że znów zbliży się do Jeydona? Pomimo wszystko, jest słaba, ale nie głupia. Kiedy skończyliśmy wspólny posiłek, Sophie wstała z miejsca i podeszła do mnie. - Dziękuję. - obdarzyła mnie delikatnym całusem. Poklepałem swoje kolana, a kiedy już na nich siedziała, spojrzałem jej w oczy.
- Czy możesz mi w końcu powiedzieć, dlaczego przyjechałaś do mnie w takim stanie? - tymi słowami starłem z jej twarzy uśmiech. - Nie mam zamiaru na Ciebie naciskać. - dodałem pośpiesznie. - Chcę tylko wiedzieć, co Cię gryzie. - dziewczyna przymknęła oczy i oparła głowę o moje czoło.
- Justin.. - wyczułem, że jej głos już drży. Przycisnąłem ją mocniej do siebie, mając nadzieję, że dzięki temu poczuje się pewniej. - Ja nie wiem kim jestem. - powiedziała w końcu. Nie zrozumiałem jednak o co jej chodzi.
- Jak to? - zapytałem spokojnie. Chciałem poprosić ją, aby otworzyła oczy, ale kiedy to zrobiła, zorientowałem się, dlaczego do tej chwili tak zaciskała powieki. Po prostu starała się powstrzymywać łzy.
- Znalazłam papiery adopcyjne. - te słowa wypowiedziała niemalże bezgłośnie. Na początku myślałem, że się przesłyszałem.
- Jesteś pewna, że to..
- Tak. Nie ma innej opcji. - wpatrywała się we mnie, czekając na jakąkolwiek odpowiedzieć, ale naprawdę nie wiedziałem, co mógłbym jej teraz powiedzieć.
- Wiesz gdzie są Twoi biologiczni rodzice? - wyjąkałem po dłuższej chwili. Sophie pokręciła przecząco głową. - Nie powiedzieli Ci? - zdziwiłem się. Policzki dziewczyny przybrały różowy odcień.
- To moja wina. - mruknęła cicho, spuszczając wzrok w dół. - Nie dałam im dojść do słowa. - z tonu jej głosu, wywnioskowałem, że teraz tego żałuje. Pogłaskałem ją pocieszająco po policzku.
- Znajdziemy ich. - była to obietnica w ciemno, bo nie wiedziałem nawet jak się za to zabrać, ani.. Nie, oni muszą żyć.
- Co? - spytała z niedowierzaniem.
- Znajdziemy ich. - powtórzyłem pewnym siebie głosem.
- Naprawdę mi pomożesz? - jej głos był podłamany, ale wyczułem, że się wzruszyła. Tylko jak mogłoby być inaczej? Nie brałem pod uwagę opcji zostawienia jej z tym wszystkim samej. Jeśli chce wiedzieć, co dzieje się z jej prawdziwymi rodzicami, nie pozostaje mi nic innego, jak uszczęśliwić ją takową informacją.
- Oczywiście, że tak. - ucałowałem ją w szyję, a kiedy chwyciłem jej dłoń, odchrząknąłem znacząco. - Sophie.. - nie wiedziałem jak zadać pytanie dotyczące jej samookaleczenia. Jednak dziewczyna domyśliła się chyba o co mi chodzi, bo patrząc na swoje nadgarstki, pokręciła przecząco głową.
- Mam większą siłę niż myślisz. - posłałem jej pytające spojrzenie. Czyżby mówiła o.. - Tak, chodzi mi o Ciebie. - posłała mi jeden z jej najpiękniejszych uśmiechów, po czym połączyła nasze usta w bardzo czułym i słodkim pocałunku.

Postanowiłem dać mojej ukochanej chwilę na jej potrzeby, więc poszedłem porozmawiać z Chrisem. Jak widać, życie po prostu nie chce dać nam ani chwili spokoju, bo sprawy komplikują się coraz bardziej i już po krótkiej chwili, kiedy dowiedziałem się, o co chodziło mu, kiedy przyszedł dziś do mojego pokoju, na mojej twarzy pojawił się szok.
 - Co Ty powiedziałeś? - zwróciłem się do mojego przyjaciela, który ze zdziwieniem w oczach wpatrywał się w swój telefon.
- Nie przesłyszałeś się, Justin. - przez chwilę patrzyłem na Christiana, po czym chwyciłem jego iphona i przeanalizowałem smsa, którego chłopak przed chwilą dostał.
- Nie napisała, dlaczego. - zauważyłem. Przyglądając się mu, dostrzegłem na jego twarzy zakłopotanie. Już wiedziałem, że wie więcej. I oczywiście, że wszystko przede mną ukrywał.
- Nie wiedziałem, jak Ci powiedzieć. - mruknął nieszczerze.
- Nie wiedziałaś jak co mi powiedzieć? - pozostałem spokojny, ale muszę przyznać, że nieco zirytowany.
- Sam nie wiem o co z tym wszystkim chodzi, ale moja matka zniknęła zaraz po ojcu, rozumiesz? - zmarszczyłem brwi, unosząc ręce do góry.
- Wolniej, stary. Ja nic nie rozumiem. - zdenerwowany Chris ukrył na chwilę twarz w dłoniach, po czym usiadł na moim łóżku.
- Jeżeli interesuje Cię skrót, Carmen (KLIK) po prostu została ze wszystkim sama. - wywróciłem oczami, a kiedy moje dłonie powędrowały do kieszeni jeansów, oparłem się o ścianę.
- Nie interesuje mnie żaden skrót. - syknąłem. - Kompletnie nie wiem, co jest grane, a przecież jesteśmy przyjaciółmi, tak? Dlaczego nie informowałeś mnie o wszystkim od samego początku? - chłopak prychnął cicho, posyłając mi ironiczne spojrzenie.
- Kiedy do Ciebie dzwoniłem, rozłączyłeś się. - spróbowałem przypomnieć sobie sytuację, w której odrzuciłem połączenie od Chrisa. Cholera, miał rację. I chyba nie chodziło tylko o jeden telefon.
- Przecież wiesz, że tego dnia przeprowadzali ze mną i Sophie jeden z wywiadów. - przypomniałem. Nie wiedziałem, czy powinienem przeprosić. Christian uśmiechnął się tylko.
- Nie robię Ci wyrzutów. Po prostu wytłumaczyłem Ci, dlaczego o niczym nie wiesz. - wyjaśnił. Przeczesałem włosy palcami i opadłem na kanapę.
- Dobra, opowiadaj. - rzuciłem.
- Ojciec zaczął pić, a po jakimś czasie okazało się, że ma drugą kobietę. Odszedł, a mama podobno radziła sobie całkiem nieźle. Do czasu. Niedawno po prostu zniknęła, zostawiając list. Jak już mówiłem, nie wiem za dużo na ten temat, ale nie mogę pozwolić na to, by Carmen była teraz sama. Wiesz, jaka jest. - pokiwałem tylko głową. Ja też nie chciałem, aby dziewczyna męczyła się w samotności. Musiała być blisko i nie chodziło mi wcale o to, że nie chcę, aby z nami zamieszkała. W końcu była dla mnie w jakiś sposób ważna i oboje z Chrisem czuliśmy się za nią odpowiedzialni.
- Nie mam nic przeciwko Twojej siostrze - odezwałem się w końcu - ale jak sam powiedziałeś, wiesz, jaka jest..
- Chodzi o Sophie. - odgadł chłopak. Oczywiście, miał rację. Otworzył usta, aby powiedzieć coś jeszcze, kiedy zadzwonił mój telefon. Sięgnąłem po iphona i szybko odebrałem. W słuchawce zapanował głos Scootera.
- Musisz porozmawiać z Kelly. - rzucił pośpiesznie.
- Co? Tak nagle? Przecież ona..
- Właśnie dotarła. - przerwał mi. - To podobno bardzo ważne. - dodał poważnie. Co takiego mogło się stać, że postanowiła tu przylecieć? - Skontaktuj się z nią. - ostatnie słowa Brauna zabrzmiały niemalże jak rozkaz. Kiedy się rozłączył, rzuciłem iphona na łóżko.
- Cholera, jeszcze więcej akcji dzisiaj? - warknąłem, zmierzając w kierunku wyjścia z pokoju. Jednak nie było mi dane go opuścić.
- Justin.. - kiedy Sophie wyłoniła się zza drzwi, wyglądała na nieco zszokowaną.
- Tak, kochanie? - objąłem ją, całując delikatnie w policzek. Myślałem, że się uśmiechnie albo chociaż zmieni wyraz twarzy, jednak ona tylko spojrzała na mnie, jakby próbując wejść w mój umysł.
- Masz gościa. - powiedziała prosto, po czym pogłaskała mnie czule po policzku. Martwiła się.

7 komentarzy:

  1. Jejku.. świetny rozdział. Nie sądziłam, że tak to się potoczy. Fajnie, że siostra Chrisa będzie teraz w opowiadaniu. Mam nadzieję, że Sophie dowie się od swoich rodziców kim tak na prawdę jest. Może oni po prostu chcą adoptować jakieś dziecko czy coś. Nie wiem, ale mam nadzieję, że szybko się dowiem. Dodaj jak najszybciej rozdział, błagam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To na pewno Kelly . . . :/ Boski rozdział czekam na nowy . :D
    Pozdrawiam. :D

    [justin-nothing-like-us.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. hjfbukayvgs *.* baaaardzo mi się podoba ^^ pewnie to Kelly -.- wkurza mnie jestem ciekawa co chce, chyba nie wyskoczy z ciążą z JB.? czekam na NN ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy rozdział na http://two-person-in-one.blogspot.com/ Zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się Twój blog.
    Jest dość ciekawy, a poza tym czytam każde opowiadanie o Justinie ♡
    Trafiłam tu przez przypadek, ale się już nie mogę doczekać kiedy dodasz nowy rozdział ♡
    Po prostu świetnie piszesz I życzę weny ba dalsze rozdziały ♡
    -----------
    A jeśli chcesz i lubisz nadpobudliwego Justina to zapraszam do siebie na doyoulovemejustin.blogspot.com.
    Mój blog to gówno, w porównaniu do twojego.
    Ale jeśli możesz to zajrzyj I oceń co nam poprawić I nad czym mam popracować, a w zamian mogę udostępnić twojego bloga na Fan - pagu o Justinie♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta kelly czy jak jej tam bedzie w ciazy

    OdpowiedzUsuń